Przez przypadek odkryto, że dysortografia nie jest lżejszą formą dysleksji

Redakcja NTL
NTL
13.04.2021
Przewidywany czas: 4 min

Wbrew pozorom dysortografia nie jest lżejszą odmianą dysleksji. W każdym z tych zaburzeń praca mózgu wygląda inaczej. Zbadali to naukowcy z Instytutu Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego PAN.

Naukowcy z Instytutu Nenckiego zainteresowali się porównaniem dysortografii i dysleksji w kontekście pracy mózgu trochę przez przypadek. Przy okazji innych badań i poszukiwań dzieci z dysleksją, zdiagnozowanych przez specjalistyczne poradnie, okazało się, że 1/5 wszystkich dzieci, które skierowano do naukowców wcale nie miała dysleksji, lecz dysortografię. To skłoniło badaczy do tego, żeby porównać obie te przypadłości.

Naukowcy po raz pierwszy porównali pracę mózgu dzieci z dysortografią z pracą mózgu dzieci z dysleksją w trakcie czytania. Pokazali, że dysleksja i dysortografia mają różne mózgowe podłoża przetwarzania słów. Dzięki temu wyraźniej widać, że są to odmienne zaburzenia, a nie różne odmiany dysleksji.

Naukowcy z Instytutu Nenckiego prowadzili te badania we współpracy z austriackim Uniwersytetem w Grazu, a ich wyniki ukazały się w czasopiśmie „Brain Structure and Function”.

Dysortografia i dysleksja – co to jest?

W ramach uporządkowania wiedzy wyjaśnijmy, co to jest dysleksja i dysortografia.

O dysleksji można mówić wówczas, gdy dana osoba ma problemy zarówno z nauką czytania, jak i z czytaniem. Problemy te trwają od dzieciństwa aż po wiek dorosły. Osoby z dysleksją mają również trudności z poprawną pisownią, np. trudności sprawiają im dyktanda.. Nie jest to jednak reguła. Zdarzają się osoby z dysleksją, które nie popełniają błędów w pisaniu i mamy wówczas do czynienia tzw. izolowanym deficycie czytania.

Dysortografia dotyczy dzieci, które czytają na typowym poziomie, ale mimo znajomości zasad ortograficznych  mają problem z pisaniem i popełniają specyficzne błędy.  Mylą nie tylko  „ch” z „h” albo „ż” i „rz”, ale również przestawiają szyk liter w słowach albo zapisują odbicia lustrzane liter.

Przebieg i wyniki badania

Dzieci w wieku 9-13 lat, które wzięły udział w badaniu podzielono na trzy grupy:

  • grupa, która nie miała problemów z pisaniem ani czytaniem;
  • grupa osób z dysortografią, które mają problemy z pisaniem, ale nie z czytaniem;
  • grupa osób z dysleksją, które mają trudność zarówno z czytaniem, jak i pisaniem.

Dzieci badano funkcjonalnym rezonansem magnetycznym (fMRI), na którego ekranie prezentowano  krótkie słowa często występujące w języku polskim. Dzieci patrząc na te słowa miały za zadanie odczytywać je w myślach. Dla porównania prezentowano też inne bodźce wzrokowe, np. szereg symboli niebędących literami, a następnie sprawdzano, jakie obszary mózgu się aktywowały.

Zaobserwowano, że u dzieci z dysleksją lewy zakręt wrzecionowaty aktywował się o wiele słabiej niż u dzieci z dysortografią i z grupy kontrolnej.

Obszar ten wykształca się, kiedy uczymy się czytać. Jego zadaniem jest zapamiętywanie, jak wyglądają całe słowa. To dzięki temu nie musimy każdorazowo literować wyrazu w głowie, ale bezproblemowo odczytać go w całości. Nasz mózg jest niesamowity – to pozwala nam na szybkie czytanie, a dodatkowo tekst nie przestaje być zrozumiały, nawet jeśli pojawiają się w nim literówki czy błędy.

Na pewno znacie tę grafikę, która mimo licznych błędów, nadal dla większości z nas jest czytelna. Jej odczytanie jest możliwe dzięki obszarowi w mózgu, który jest odpowiedzialny za wzrokowe rozpoznawanie obrazów.

A może u Ciebie jest inaczej? Przekonaj się i spróbuj przeczytać poniższy tekst:

Mimo błędów, możemy przeczytać ten tekst

Naukowcy wnioskują, że skoro wspomniany wyżej obszar słabo aktywował się u dzieci z dysleksją, ale nie z dysortografią, to jest on kluczowy dla umiejętności czytania.

W badaniu wzięto pod uwagę także inny obszar w mózgu, który (w odniesieniu do grupy kontrolnej) słabiej aktywował się zarówno u osób z dysleksją, jak i z dysortografią. Chodzi o zakręt skroniowy górny, który odpowiada za przetwarzanie fonologiczne, czyli umiejętność dzielenia wyrazów na dźwięki i manipulowania nimi.

Osoby z deficytami fonologicznymi mają kłopot z określeniem, czy dane słowa rymują się albo czy zaczynają się na tę samą głoskę. Nie potrafią też wyodrębnić głosek z wyrazów, a okazuje się, że to jest kluczowe dla nauki pisania. Problemy fonologiczne mają zarówno osoby z dysleksją, jak i osoby z dysortografią.

Mózg z zaznaczonymi obszarami dysortografii i dysleksji
Na pomarańczowo zaznaczony jest obszar wzrokowej formy słów w lewej półkuli, który miał mniejszą aktywność podczas czytania słów u dzieci z dysleksją w porównaniu do typowo czytających. Na różowo zaznaczony jest obszar w lewym zakręcie skroniowym górnym, który był mniej aktywny podczas czytania zarówno u dzieci z dysleksją jak i z dysortografią w porównaniu do grupy kontrolnej. Źródło: Instytut Nenckiego PAN

 

Od diagnozy do terapii

Badania pokazują, że wprawdzie istnieje związek między deficytem fonologicznym, a dysleksją i dysortografią, ale jeszcze ciężko stwierdzić, czy te wyniki mogłyby mieć przełożenie na terapię. Deficyt fonologiczny zaczyna się kształtować ok. 5-6 roku życia, a dysleksję diagnozuje się dopiero, kiedy dziecko osiąga wiek 9 lat. Można jednak obserwować dziecko i reagować nieco wcześniej. Jeśli około 6-7 roku życia dostrzeżemy u dziecka problemy z fonologią, możemy mu pomóc w nauce czytania poprzez wykonywanie z nim zadań na integrację głoski z literą czy rozróżnianie głosek. Terapię trzeba zacząć jednak szybciej niż można postawić diagnozę i taki jest paradoks dysleksji.

Źródło: naukawpolsce.pap.pl

Wesprzyj Zrzutkę Nauka. To Lubię

Zobacz również
Czym Iran zaatakował Izrael?

Czym Iran zaatakował Izrael?

15.04.2024 00:48:35

Podcasty NTL